środa, 27 listopada 2013

Dżem z dyni i pomarańczy z cynamonem


Dżem z dyni i pomarańczy z nutą cynamonu, w sam raz na tę porę roku. W słonecznym kolorze, pyszny i aromatyczny - poprawa humoru gwarantowana;) Polecam ten przepis, zresztą tak samo, jak i na inne domowe przetwory, bo to naprawdę prosty sposób, by mieć coś domowego, wyjątkowego i własnoręcznie zrobionego. Nie do zastąpienia produktami ze sklepu. Może gdzieś znajdzie się dżem z taką kompozycją smaków, ale lepiej zrobić go samemu. To połączenie jest wyjątkowo udane. Dynia sama w sobie nie ma wyrazistego smaku, ale z pomarańczą nabiera charakteru, do tego cynamon, odrobina gałki muszkatołowej i sok z cytryny. Pycha!

piątek, 22 listopada 2013

Miodowo-korzenna granola z orzechami laskowymi i żurawiną


Ta granola uzależnia. Jest tak smaczna, chrupiąca i aromatyczna, że w ogóle się temu nie dziwię;) Wszystkie jej składniki są dla siebie stworzone! Miód, orzechy, żurawina, kardamon... Takiej granoli nie znajdzie się w sklepie, więc pozostaje przygotować ją samodzielnie, z czym nie ma wcale dużo pracy. Efekt jest niesamowity. Nie ma co udawać, że można ją jeść bezkarnie łyżkami, ale i tak jest wyjątkowo zdrowa. Polecam:)

niedziela, 17 listopada 2013

Sałatka z nektarynek i mozzarelli z bazylią i piniolami


Dziwnym trafem zapomniałam o tej sałatce i na blogu pojawia się dopiero teraz, mimo że robiłam ją już jakiś czas temu. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś znajdzie się nektarynki, a jeśli nie, to przepis na następny sezon jak znalazł;) Jest naprawdę nadzwyczajna! Kilka składników (ale za to jakich), 10 minut, a taki efekt. Smakuje świeżo i oryginalnie, jest do tego całkiem sycąca i zdrowa. Zdecydowanie godna polecenia.

środa, 13 listopada 2013

Marmolada Chleb i Kawa (Gdańsk)


W Gdańsku mieszkam już drugi miesiąc. Marmolada Chleb i Kawa to jeden z pierwszych lokali, które tu odwiedziłam. To połączenie piekarni, bistra, kawiarni... czyli coś co lubię. Nie pamiętam już, skąd dowiedziałam się o tym miejscu, ale wiem, że cieszę się, że tam trafiłam (w sensie dosłownym nie jest to wcale łatwe, bo znajduje się w jakimś biurowcu w środku blokowiska). Ale po kolei. Od razu po wejściu rzuca się w oczy przyjemny, jasny, lekko staromodny wystrój. Na ladzie stoją świeże wypieki, stara waga, koszyczki z marmoladami, w dodatku po bardzo ładnych schodach można wejść wyżej i ja właśnie tam usiadłam.
Zamówiłam krem z pomidorów (zupą dnia była natomiast "misterone", jak stwierdziła, dość miła skądinąd, kelnerka;D) i grillowaną kanapkę z kozim serem, miodem i rukolą. Oba dania dostałam prawie jednocześnie, podane na całkiem stylowych deskach z logiem lokalu. Zupę zjadłam najpierw, choć kanapka trochę stygła;) Mimo że byłam naprawdę głodna, pierwsze wrażenie nie było przez to zbyt korzystne, w dodatku krem miał przedziwny, ni to kwaśny, ni to ostry smak, poza tym był zbyt słony. W sumie nie był najgorszy, choć z trudem go dokończyłam. Była to niby mała porcja (do wyboru była też duża), ale jak na moje oko nawet większa niż normalnej wielkości gdzie indziej. Stanowiłoby to duży plus, ale gdyby zupa była trochę smaczniejsza;) Za to kanapka okazała się duuuużo lepsza. Podana z lekką sałatką, chrupiąca z wierzchu i dobrze skomponowana - kozi ser i miód to w końcu klasyczne połączenie. Chleb też być niezły. Później, gdy czytałam dokładniej kartę, poniewczasie zauważyłam, że do dań śniadaniowych (dostępnych cały dzień) można zamówić czarną herbatę za 3 zł i nawet żałowałam, że wybrałam zieloną;) Ale na koniec na rachunku właśnie tak policzono moje zamówienie. Całkiem miła niespodzianka, dobrze świadczy o lokalu.


Gdy kończyłam kanapkę, przy sąsiednim stoliku wywiązała się rozmowa na temat deserów, usłyszałam coś o tarcie bananowej, i choć nie miałam już w planach słodkości, zapytałam o nie kelnera, który przyszedł zabrać talerze. Okazało się, że mieli nadspodziewany ruch i ciasto już się skończyło, ale polecał mi owoce leśne z kruszonką i lodami. Zdecydowałam się na nie (choć bez lodów, z uwagi na bolące gardło) i nie pożałowałam, choć deser był trochę inny, niż się spodziewałam. Myślałam o crumble, ale były to raczej podgotowane i trochę zżelowane owoce. Były posypane małą ilością kruszonki, ale za to jak chrupiącej!;) Całość, ozdobiona różnymi owocami, prezentowała się apetycznie. Mimo że była niestety trochę za słodka, nawet mi smakowała i tylko utwierdziła mnie w całkiem dobrym zdaniu o tym miejscu. W Marmolada Chleb i Kawa byłam na obiad, ale ciekawa jestem, jak jest tam w porze śniadania. Chętnie wrócę do tego lokalu, spróbować gofrów z boczkiem, pieczarkami i jajkiem sadzonym, tostów francuskich albo pieczywa z ich marmoladami czy pastami. Jeśli czytaliście uważnie, zauważycie, że wspomniałam też o pewnych wpadkach, ale nie zmienia to faktu, że to przyjemne miejsce.

Jedzenie: 4/5
Cena/jakość: 4
Obsługa: 4
Wystrój: 4


Marmolada Chleb i Kawa
Gdańsk, ul. Słonimskiego 5 

piątek, 8 listopada 2013

Czekoladowe cupcakes z wafelkami


Zwykle nie robię ciast z kremem, ale mama już od jakiegoś czasu prosiła mnie, żebym zrobiła takie babeczki, więc w końcu są. W dodatku na Food Blogger Fest, jak inni uczestnicy, dostałam torcik wedlowski z wybranym przez siebie napisem - na ostatnim zdjęciu widać z jakim, jeśli jeszcze nie zgadliście:D Pomyślałam, że świetnie nada się do tego celu (możecie użyć jakichkolwiek podobnych wafelków) i tak powstały te cupcakes. Są mocno czekoladowe, niezbyt zdrowe (choć troszkę odchudziłam krem) i przepyszne.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Pełnoziarniste pierogi ruskie z rozmarynem


Pierogi to kolejna potrawa, którą bardzo lubię, ale odkładam jej przygotowanie na później. Dużo później;) Już dawno miałam zrobić swoje ulubione, ruskie, ale zabrałam się za to dopiero teraz, kiedy akurat miałam nadmiar białego sera i ziemniaków (w dodatku sypkich!). Przyznacie, że to sprzyjające okoliczności;) Tak powstała ta pyszna, zdrowsza i - z uwagi na to, że postanowiłam do nadzienia dodać świeży rozmaryn - również bardziej aromatyczna wersja. To bardzo smaczne rozwiązanie, przypuszczam, że przypadnie do gustu nawet osobom nieprzekonanym do razowych pierogów czy jakichkolwiek modyfikacji klasycznych przepisów.
Nie wiem, czy słyszeliście o portalu Food Panda, za pośrednictwem którego można zamawiać jedzenie prosto do domu. Na stronie, którą znajdziecie pod tym adresem, można wybierać między miastami i różnymi lokalami, m.in. wieloma pierogarniami.

sobota, 2 listopada 2013

Makaron z wieprzowiną i kimchi


Książkę "Dania jednogarnkowe" Minga Tsai i Arthura Boehma przeglądałam wiele razy i zawsze mi się podobała, ale zrezygnowałam z kupienia jej. Dopiero niedawno trafiłam na jakąś promocję i tym sposobem jednak znalazła się w mojej biblioteczce. Bardzo dobrze się stało, bo to ciekawa książka, w której znalazły się przepisy łączące kuchnie Wschodu i Zachodu. Moja dzisiejsza propozycja właśnie z niej pochodzi, ale tym razem jest to danie raczej w całości azjatyckie (choć raczej nie całkiem tradycyjne), bo mamy tu i makaron sojowy, i kimchi (koreańskie kiszone lub fermentowane warzywa, przeważnie kapusta), i sos sojowy. Takie połączenie jest wspaniałe, mogłabym jeść je codziennie! Całość jest dość pikantna, bardzo sycąca i po prostu pyszna.