niedziela, 27 października 2013

Pizza ze szpinakiem i taleggio


Wszyscy lubią pizzę. Jeśli ktoś mówi, że nie, kłamie;) Nie da się za nią nie przepadać. Może mieć tyle wersji, że każdy znajdzie coś dla siebie. Moja to pizza na cienkim cieście, tym razem nie pełnoziarnistym, z mąki typu 00, z sosem pomidorowym, szpinakiem i serem taleggio. Bardzo prosta do przygotowania, a jednocześnie trochę nietypowa, bo to połączenie dodatków nie jest specjalnie często wykorzystywane. A szkoda, bo jest wyjątkowo udane. Smaki równoważą się i uzupełniają, a efekt jest naprawdę niezły! Polecam na niedzielny obiad :)

czwartek, 24 października 2013

Tagliatelle z pieczonym czosnkiem i kiszoną cytryną


Jakiś czas temu postanowiłam przygotować kiszone cytryny. Jeśli jeszcze tego nie robiliście, to polecam spróbować, by móc przyrządzić te marokańskie dania (a jest ich trochę), w których to niezbędny składnik. Takie również pojawią się na blogu, ale dzisiaj zapraszam na coś zdecydowanie nietradycyjnego, ale jak smacznego! Tagliatelle, pieczony czosnek, kiszona cytryna i chili to cudowne połączenie. Wyjątkowo aromatyczne, oryginalne i wyraziste. To zaskakujące, ale wszystkie smaki doskonale się uzupełniają. Naprawdę nie ma co się bać kiszonych cytryn.

niedziela, 20 października 2013

Nigellissima


Książkę "Nigellissima. Włoskie inspiracje" Nigelli Lawson mam już od dawna, więc recenzja, za którą się w końcu zabieram, będzie wyjątkowo rzetelna;), bo sporo przepisów zdążyłam już wypróbować. M.in. na mrożone owoce z sosem z białej czekolady i limoncello oraz spaghetti z oliwkami i anchois. Wszystkie były bardzo dobre.
Ale po kolei. "Nigellissima" powstała z miłości autorki do kuchni włoskiej, choć przepisy zebrane w tej książce nie są do końca zgodne z oryginalnymi, stąd podtytuł "Włoskie inspiracje". Moim zdaniem w niczym to nie przeszkadza, dania są po prostu apetyczne. Autorka wprowadziła podział na makarony, mięso i ryby, warzywa i przystawki, słodkości oraz Boże Narodzenie po włosku. W tych rozdziałach znajdziemy zarówno klasyczne, jak i ciekawsze propozycje, opatrzone osobistym wstępem i pięknymi zdjęciami. Figi z miodową śmietanką i pistacjami, szybkie lazanie po kalabryjsku, pieczony kurczak po włosku z papryką i oliwkami czy pudding lukrecjowy nie mogą nie być smakowite. Ponadto widać, że przepisy są dopracowane, choć minusem w wielu przypadkach jest dla mnie sugerowana wielkość porcji, która zmusza mnie do przeliczania ilości poszczególnych składników, nie trzeba przecież jeść 125g makaronu;)


Oprócz tej książki Nigelli mam jeszcze "Jak być domową boginią", pozostałe nie przekonały mnie na tyle, że chciałabym mieć je w domu. Owszem, bardzo ją lubię, ale nie wszystkie jej publikacje są tak samo ciekawe. Inaczej jest z "Nigellissimą", choć nie wiem, czy gdybym nie dostała jej w prezencie, sama bym ją kupiła. Nie zmienia to faktu, że to dobrze napisana, interesująca, ładnie wydana książka, która w dodatku uczy, jak podchodzić do gotowania na luzie i z przyjemnością. Przypadnie do gustu zwłaszcza osobom, które, jak Nigella, pokochały bazylię, marsalę, anchois i w ogóle włoską kuchnię.


"Nigellissima. Włoskie inspiracje"
Nigella Lawson
wyd. Filo, ok. 65 zł

czwartek, 17 października 2013

Panini z kurczakiem i konfiturą figową

Chyba znalazłam swoją ulubioną kanapkę. No dobrze, przesadzam, bo przecież istnieje tyle kompozycji smakowych, które też są świetne, ale zestawienie kurczaka, konfitury figowej, sera pleśniowego i rukoli znajduje się w czołówce. Do tego chrupiące pieczywo i już mamy obiad lub lunch doskonały, w którym współgrają smaki słodki, słony i ostry. By go przygotować, nie potrzeba wielu składników ani długiego stania w kuchni, w dodatku można wykorzystać kurczaka, który zostaje z poprzedniego dnia, a i tak efekt jest niesamowity.

sobota, 12 października 2013

Dżem brzoskwiniowy z lawendą


Nie ma nic lepszego niż domowe przetwory. Ostatnio zabrałam się za ich robienie, efekt mogliście zobaczyć, czytając wpis z korzennym chutneyem śliwkowym, a teraz z dżemem brzoskwiniowym z lawendą. Oba serdecznie polecam. Dzisiejszy przepis spodoba się zwłaszcza osobom, które lubią nietypowe smaki. Lewenda doskonale pasuje do brzoskwiń, choć to zestawienie nie jest zbyt często wykorzystywane, choć zaczyna się to zmieniać i coraz powszechniej stosuje się ją jako przyprawę. W tym wydaniu bardzo dobrze się sprawdza. Dżem jest aromatyczny i niezbyt słodki - na 1kg owoców przypada tylko 80g cukru, co według mnie spokojnie wystarcza. W dodatku jego przygotowanie jest wyjątkowo proste, nie trzeba obierać owoców, bo skórka rozgotowuje się.

środa, 9 października 2013

Muffinki cukiniowo - bananowe bez tłuszczu


Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani do zdrowych, beztłuszczowych wypieków, te muffinki to zmienią. Nie może być inaczej, bo są pyszne! Poza tym zachowują świeżość tak samo lub dłużej niż "normalne". Cukinia i banan to dobre połączenie, dzięki któremu muffinki są wilgotne i delikatne, mimo że nie zawierają masła czy oleju. Świetnie smakują same, ale na śniadanie jadłam je również np. z serkiem i dżemem. Gdybym nie miała tak wielu innych przepisów czekających na wypróbowanie, pewnie piekłabym je często;D Polecam.

niedziela, 6 października 2013

Gdzie zjeść w Warszawie? Część 2.


Niedawno w Warszawie odbyła się trzecia edycja Food Blogger Fest, w której miałam przyjemność uczestniczyć. Przy okazji odwiedziłam też pewne lokale, więc w końcu powstaje kolejna część mojego bardzo subiektywnego i wybiórczego przewodnika pt. "Gdzie zjeść w Warszawie?";) W dodatku już na samej konferencji mieliśmy okazję spróbować różnych dobrych rzeczy. Te, które można zjeść również kiedy indziej, to praliny z Wedla i burgery od Meet Meat.
Kawiarnie (czy raczej pijalnie czekolady) Wedla można znaleźć w wielu miastach, ale to w Warszawie znajduje się siedziba firmy. Kilka razy już w nich byłam, ale chyba jeszcze nie jadłam ich pralin. Szczególnie polecam truflowe kostki z ciemnej czekolady w porzeczkowym pudrze, czekoladki z nadzieniem karmelowym o smaku porzeczkowym oraz kokosowe. Spróbowałam tylko kilku, ale trafiłam na te, które mogłyby się stać moimi ulubionymi, więc muszą być dobre;)


Przed budynkiem, w którym odbywała się konferencja, stanął food truck z napisem Meet Meat, który od razu mnie zaintrygował. Pomyślałam, że jego właściciele wybrali to miejsce na ten dzień, bo spodziewali się wysypu głodnych blogerów;) Ale okazało się, że zaprosili ich organizatorzy i każdy mógł się poczęstować. Jadłam burgera w wersji wegetariańskiej z halloumi, ale ten tradycyjny też był smaczny. Oba wyraziste, ze sporą ilością dodatków i w przyzwoitej bułce. Nie wiem, gdzie na co dzień pojawia się Meet Meat, ale jeśli akurat na nie traficie i będziecie chcieli zjeść coś prostego i (nawet bardzo) sycącego, polecam.


Będąc w Warszawie, nie mogłam nadal omijać Charlotte;) Chciałam w końcu przekonać się, jak tam jest. Wiem, że wszyscy już tam byli, ale nie zaszkodzi przedstawić swojego spojrzenia na to miejsce;) Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre. Spodziewałam się, że wnętrze będzie trochę ładniejsze, a "klimat", który podobno ma to miejsce, natychmiast wyczuwalny. Osławieni kelnerzy, podobno zblazowani i niemili, nie byli tacy źli. Zamówiłam kanapkę z serem kozim, miodem, tymiankiem i roszponką. Podano mi ją szybko, bo leżą już wcześniej zrobione na ladzie pod szybą i poczekałam, aż przygotowane będzie zamówienie koleżanki, tosty francuskie z sokiem pomarańczowym i miodem. Na nie też nie trzeba było długo czekać, choć słyszałam, że w Charlotte często się to zdarza. W smaku wszystko też było bez zarzutu, choć to po prostu klasyczna kompozycja. Do picia polecam herbatę zieloną z różą i lawendą, a także lemoniadę widoczną na poniższym zdjęciu, bo słyszałam, że jest pyszna. Do domu, by wszyscy mogli spróbować czegoś z tego słynnego miejsca;D, zabrałam croissanta cytrynowego i z migdałami, wiśniami i rumem. Pierwszy był trochę za bardzo przypieczony i miał bardzo mało nadzienia, natomiast drugi to już co innego. Ciekawy, bogaty w smaku i porządnie wypełniony dodatkami. Podsumowując, Charlotte mnie nie odstraszyło, choć spodziewałam się różnych niedociągnięć. Wręcz przeciwnie, to przyjemne miejsce, choć jeśli chodzi o jedzenie, nie zachwyciłam się. Dlatego jestem ciekawa, jak smakują inne pozycje z menu, bo na razie nie spróbowałam zbyt wiele.


Na powyższym zdjęciu widać ladę w Christian's BakerHouse. To nowe miejsce na kulinarnej mapie Warszawy, o którym przeczytałam w poprzednim numerze Food&Friends. Spodobała mi się przedstawiona w artykule koncepcja tego lokalu, skupiająca się na pieczywie i wypiekach. Będąc tam w porze zdecydowanie nie porannej, zamiast śniadania wypróbowałam burgera z jagnięciny, z sosem miętowym i fetą (dokładniej to podzieliłyśmy się po pół z koleżanką). Był dobrze doprawiony i wysmażony, a dodatków było sporo i idealnie współgrały z mięsem. Smakowała nam również bułka, chrupiąca z wierzchu i miękka w środku. W menu wypisanym kredą na tablicach, oprócz różnorodnych pozycji śniadaniowych, znajdziemy właśnie różnego typu burgery, a także hot dogi i inne dania. Nie mogłam nie spróbować też jakiegoś ciasta, dlatego zamówiłam polecone przez kelnerką ciasto z musem czekoladowym. Trochę za dużo tego było na raz, więc poprosiłam o zapakowanie go do domu. Zjedliśmy je, gdy było w temperaturze pokojowej, ale najlepsze powinno być po schłodzeniu, nie tak słodkie i bardziej zwarte. Choć i tak było bardzo dobre, dla zrównoważenia smaku przełożone kwaśnym dżemem. Ceny są tam przyzwoite, choć koleżanka zapłaciła 12zł za małą szklankę świeżego soku pomarańczowego, co chyba jest przesadą. Już po odwiedzeniu tego miejsca widziałam niezbyt pochlebne opinie o nim, ale mnie po tej jednej wizycie nawet się spodobało. Obsługa jest tam całkiem dobra, podobało mi się również wnętrze, a samo jedzenie też było niezłe.

środa, 2 października 2013

Wrap z wędzonym łososiem i szpinakiem

Wrap do zabrania na uczelnię lub do pracy albo na szybki obiad. Można go przygotować naprawdę błyskawicznie i tylko z kilku składników. Jest przy tym całkiem zdrowy, a przede wszystkim dobrze skomponowany smakowo. Szpinak i twarożek równoważą słony smak łososia, a harissa, jak to ona, dodaje wszystkiemu wyrazu i pikantności. Całość jest pyszna, polecam.