niedziela, 30 grudnia 2012

Snickerdoodles Nigelli i 3-składnikowe ciasteczka z Nutellą

Od czasu do czasu każdy powinien upiec ciasteczka (lub cokolwiek innego). Zawsze to powtarzam;D To naprawdę przyjemna czynność, zwłaszcza że przynosi niezłe efekty;) Do tego nie ma nic prostszego, niż przygotowanie ciasteczek składających się tylko z trzech składników, w tym lubianej przez wszystkich Nutelli (o czym świadczy fakt, że sprzedaje jej się w ciągu roku w Polsce tyle, że można by 30 razy posmarować nią powierzchnię boiska Stadionu Narodowego;D). Drugie ciasteczka to snickerdoodles według przepisu Nigelli Lawson z książki "Jak być domową boginią" - pyszne i rozpływające się w ustach, niepodobne do żadnych innych. Polecam:)


sobota, 29 grudnia 2012

Kukurydziane muffinki z cheddarem i rozmarynem


Dawno już nie robiłam muffinek i muszę stwierdzić, że nie czuję się z tym źle;D Ale mimo że zapał do nich trochę mi przeszedł, nadal za nimi przepadam. Szczególnie za takimi ciekawszymi, np. wytrawnymi, jak te ze świeżym rozmarynem i serem cheddar. Wypieki z mąki kukurydzianej mają to do siebie, że bywają suche. Te nie są takie zbytnio, ale i tak lepiej jeść je jeszcze ciepłe, a po ostygnięciu też nie przechowywać długo, z czym nie powinno być problemu;D Zwłaszcza że są bardzo smaczne, z wyczuwalnym aromatem rozmarynu i wyrazistym smakiem cheddara, świetne jako przekąska czy, z ulubionymi dodatkami, na śniadanie.

czwartek, 27 grudnia 2012

Łosoś w sosie chraimeh


To danie przygotowywałam już kilkukrotnie i za każdym razem bardzo mi smakowało. Z pewnością zasługuje na to, by podzielić się z Wami przepisem na nie. Znalazłam go w książce "Jerusalem" Yotama Ottolenghi i Samiego Tamimi, z której pochodzi też przepis na pyszną sałatkę ze szpinaku z migdałami i daktylami, który przedstawiałam na blogu. Ryba w pomidorowym sosie chraimeh, z kuminem, kminkiem, chili i cynamonem, to danie sefardyjskich Żydów, tradycyjnie podawane z chałką. Jest proste, pikantne, sycące i bardzo smakowite - polecam!

niedziela, 23 grudnia 2012

Wigilijne drożdżowe paszteciki z soczewicą


Wigilia dopiero jutro, więc bez problemu można jeszcze zdążyć przygotować te pyszne paszteciki;D Są naprawdę niezłe! Z wyrazistym farszem z czerwonej soczewicy z dodatkiem rozmarynu, podsmażonej cebuli i harissy, który może być odmianą dla często wykorzystywanego nadzienia z kapusty i grzybów. Takie paszteciki to zdrowy dodatek np. do wigilijnego barszczyku, ale świetnie sprawdzą się także przez cały rok do innej zupy czy jako oddzielna przekąska do zabrania ze sobą. Na razie zniknęły tylko cztery, ale nie wiem, ile dotrwa do jutra;)

piątek, 21 grudnia 2012

Waniliowy sernik z korzennym spodem, brzoskwiniami i polewą z białej czekolady


Waniliowy, kremowy sernik ze spodem z korzennych ciasteczek, brzoskwiniami i polewą z białej czekolady. Delikatny i pyszny - od pewnej osoby usłyszałam, że najlepszy, jaki jadła w życiu. O czymś to świadczy;D Ja też byłam nim zachwycona, bo smakował naprawdę wyśmienicie! Sernik pasuje na Święta dzięki korzennemu spodowi i białej czekoladzie, które poza tym świetnie ze sobą współgrają, podobnie jak z aromatem wanilii i brzoskwiniami. Polecam, bo poza tym, że jest przepyszny, lekki i rozpływający się w ustach, to jeszcze całkiem łatwy w przygotowaniu i na pewno nie przysporzy nikomu zmartwień, jak to potrafią serniki;D

wtorek, 18 grudnia 2012

Chutney żurawinowo-jabłkowy z rodzynkami, cynamonem i chili


Bardzo lubię wszelkie sosy i chutneye, dlatego właśnie w ten sposób postanowiłam wykorzystać resztę żurawiny. Muszę przyznać, że był to dobry wybór, bo ten chutney z dodatkiem jabłka, rodzynek i przypraw jest świetny - lekko pikantny i korzenny za sprawą przypraw, ale przede wszystkim słodko-kwaśny dzięki żurawinie i podkreślającym jej smak dodatkom. Doskonale pasuje do mięsa, wędlin i serów, zwłaszcza z niebieską pleśnią. Szkoda, że mam go tak mało, ale Wy możecie oczywiście podwoić ilość składników! I mieć trochę większy jego zapas, bo gwarantuję, że będzie znikał w szybkim tempie :)

niedziela, 16 grudnia 2012

Pieczone kacze udka z rozmarynem, szalotkami i sosem z żurawiny i granatu


Dzisiaj niedziela, więc zapraszam na niedzielny obiad:) Pieczone kacze udka to na niego dobra propozycja z uwagi na czas ich przygotowania, na które możemy sobie zwykle pozwolić właśnie w ten dzień. Ja połączyłam je z karmelizowanymi szalotkami, czosnkiem, rozmarynem i sosem ze świeżej żurawiny i granatu, co okazało się dobrym pomysłem! Całość wyszła niezwykle smaczna, podkreślona słodyczą dodatków i bardzo aromatyczna. Polecam, zwłaszcza że kaczka jest coraz popularniejsza i łatwiej dostępna.

piątek, 14 grudnia 2012

Indyjskie curry z tuńczyka


W książce "Kuchnia indyjska" wyd. Publicat znalazłam przepis, który w zasadzie nie za bardzo kojarzy się z tą właśnie kuchnią. Sami autorzy opisali je jako "nie do końca autentyczne rybne curry". Ale dalszy ciąg tego zdania brzmi: "które można przygotować w zaledwie kilka minut", co wydaje się być najważniejszą cechą tego dania. Trudno, że nie w pełni zgadza się z tradycyjnymi przepisami, ważne, że jest bardzo szybkie i proste do przyrządzenia, a na dodatek wyjątkowo smaczne - wyraziste, świeże i konkretne.

wtorek, 11 grudnia 2012

Pełnoziarniste ciasteczka owsiane à la szarlotka


Ciasteczka owsiane to jedne z moich ulubionych wypieków. Są smaczne, pożywne i zdrowe (o ile nie przesadzamy z cukrem, masłem czy dodatkami takimi jak np. czekolada ;D), więc aż chce się je piec i wypróbowywać różne ich warianty. Tym razem dodałam do nich jabłka, orzechy włoskie i korzenne przyprawy, co upodabnia je do tak lubianej przez wszystkich szarlotki. Bardzo mi smakowały i na pewno jeszcze je upiekę, bo to prosty sposób na poprawę humoru, no i wykorzystanie nadmiaru jabłek (choćby miało to być tylko jedno ;D).

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Łosoś z wasabi i ryżem z burakiem i granatem


Dzisiaj zapowiadane danie z opisywanej przeze mnie niedawno książki Sophie Dahl "Na każdą porę. Rok w przepisach". Na początku nie wydawało mi się zbyt zachęcające, ale przekonałam się do niego, zwłaszcza że miałam wszystkie potrzebne składniki;D Zestawienie łososia z wasabi i ryżem z dodatkiem granatu, buraka i mięty jest naprawdę smaczne i intrygujące. Odrobinę zmieniłam przepis - rybę przygotowałam na patelni zamiast w piekarniku, a dziki ryż zastąpiłam brązowym, ale nie robi to większej różnicy. Polecam, bo to sycące, zdrowe i pyszne danie:)

piątek, 7 grudnia 2012

Restauracja Locanda w Łodzi

 
Do restauracji Locanda chciałam wybrać się z powodu powtarzających się pozytywnych opinii i wzmianek np. o jej udziale w konkursie Wine&Food Noble Night. Menu na stronie internetowej również wydało mi się smakowite, m.in. na miejscu wytwarzane makarony. W końcu, już jakiś czas temu, nadarzyła się okazja do zweryfikowania tych informacji.

Samo miejsce wygląda całkiem zachęcająco. Kilka sal utrzymanych w śródziemnomorskim, niezobowiązującym, a zarazem wysmakowanym stylu może się podobać. Moją uwagę zwrócił też ciekawy pomysł na kartę win – została przyklejona zamiast etykiety na butelce po winie, która niestety parę razy o mało się nie przewróciła;) Ale na pierwsze wrażenia wpływ ma nie tylko otoczenie, ale także obsługa. Kelnerka wydawała się niezbyt miła, nie przypomniała o możliwości zamówienia nieobecnych w karcie ryb i nie podała tzw. czekadełek, choć słyszałam, że w tej restauracji jest taki zwyczaj. Po krótkim zastanowieniu zdecydowałam się na podany na desce stek z rostbefu z puree ziemniaczano-truflowym i sałatką z pomidorków koktajlowych, który możecie zobaczyć na zdjęciu. Napiszę krótko: zachwycona to ja nie byłam;) Najlepsza z całego dania była sałatka, mięso w miarę poprawne, ale już puree! Wg mnie było okropne w smaku i zbyt rzadkie. Wspomniane wcześniej makarony okazały się lepsze i ładnie się prezentowały. Na kolejnym zdjęciu widać (niestety posklejane) pappardelle z jagnięco-cielęcymi klopsikami i sosem pomidorowym oraz tagliatelle z wędzonym łososiem w sosie śmietanowym. Oba dania mogę polecić, choć o żadnych zachwytach nie może być mowy.



Wyśmienite okazały się natomiast desery. Wybrałam zapiekane zabajone z lodami bazyliowymi – pyszne, choć dla mnie odrobinę za słodkie. Oprócz tego pieczony ananas z musem czekoladowym i sorbetem malinowym oraz sernik na zimno – wszystkiego spróbowałam i muszę przyznać, że w niewielu restauracjach zdarzyło mi się trafić na tak smakowite i ładnie podane desery.

Chętnie kiedyś wrócę do Locandy, chociażby dla tych deserów i żeby spróbować dań, które zwróciły moją uwagę w aktualnym menu (bo od czasu mojej wizyty częściowo się zmieniło), np. ravioli serowe z sosem pomidorowym, kotleciki jagnięce na zapiekance z koziego sera, gruszki i puree ziemniaczanego, stek z tuńczyka z sosem pieprzowym, strudlem ziemniaczano-truflowym i salsa cruda czy risotto z szyjkami rakowymi, suszonymi pomidorami, zielonym groszkiem, pianką rakową i lodami z awokado.
 

Locanda
ul. Traugutta 3, Łódź 

wtorek, 4 grudnia 2012

Penne all'Emiliana


Penne all'Emiliana to danie z włoskiego regionu Emilia-Romania, na które przepis znalazłam u Gina D'Acampo, w książce "Włoskie dania makaronowe". Muszę przyznać, że bardzo mi smakowało to proste połączenie składników. Rozmaryn i białe wino dobrze pasują do wieprzowiny, a groszek też jest tu idealnym dodatkiem. Polecam:)

niedziela, 2 grudnia 2012

"Na każdą porę. Rok w przepisach" Sophie Dahl


Sama nie wiem, czemu lubię Sophie Dahl. Właściwie jej przepisy nie są w większości zbyt odkrywcze, do tego jej książki wypełniają osobiste dygresje, i to spore objętościowo, co zwykle nie bardzo mi odpowiada. Ale przecież takie rzeczywiście ciekawe przepisy zdarzają się u niej dość często, pozostałe są smakowite i wyglądają na wielokrotnie sprawdzone, autorka wykorzystuje sezonowe produkty, a jej opowieści są całkiem sympatyczne. Czyli jednak trochę tych plusów jest;D Zwłaszcza w przypadku poprzedniej książki Sophie, nowa niestety wydaje mi się odrobinę gorsza, ale to być może jedynie pierwsze wrażenie. Nie zmienia to faktu, że nie żałuję dokonanego w ciemno zakupu i już zaznaczyłam co nieco do zrobienia.
Przepisy podzielone są na cztery pory roku, a każda z nich na śniadania, obiady i kolacje, wykorzystujące dostępne (choć niekoniecznie w Polsce;D) w danym sezonie składniki. Wśród przepisów, które zwróciły moją uwagę są: placki z warzyw korzeniowych z serowym beszamelem, żytnie chlebki, makrela z młodym szpinakiem i sosem chrzanowym, pudding ryżowy z rabarbarem czy łosoś z burakami i granatem, który niedługo pojawi się na blogu. W książce znajdzemy nawet zdrowszą wersję de volaille'a, który jest jednym ze smaków dzieciństwa Sophie, podobnie jak kurczak wg jej dwóch babć czy Boeuf Stroganow. Dodatkowy dział obejmuje desery, np. czekoladowe beziki, pannacotta z armaniakiem i morelami, lody herbaciano-lawendowe, suflet czekoladowy z wiśniami w brandy czy sorbet kokosowy, naprawdę smakowite propozycje.


Podsumowując, książka Sophie Dahl „Rok w przepisach” jest warta zakupu – pięknie wydana, praktycznie podzielona i wypełniona różnorodnymi przepisami, choć odrobinę nieporęczna przy korzystaniu, bo ciężko ją otworzyć, by się nie zamykała, ale to już nie problem. Może być dobrym prezentem na zbliżające się święta, ja bardzo bym się z niej ucieszyła, ale kupiłam ją już sama;D Zapraszam do przeczytania postów z przepisami z niej, które na pewno będą się od czasu pojawiać:)

Sophie Dahl, "Na każdą porę. Rok w przepisach",
"Apetyczna panna Dahl" 
wyd. Filo, 56,99 zł