poniedziałek, 29 sierpnia 2011

1. przepis. Meksykański gulasz z wieprzowiny, warzyw i owoców

Postanowiłam zacząć od tego przepisu. Po prostu. Zrobiłam ten gulasz ostatnio i wszystkim bardzo smakował, więc nie ma potrzeby zwlekać, zwłaszcza że można uznać go za sezonowy. Wykorzystując łatwo dostępne składniki, można zrobić oryginalne, pochodzące z Meksyku danie.


Meksykański gulasz z wieprzowiny, warzyw i owoców
- 400g chudej wieprzowiny, pokrojonej w kostkę
- posiekana cebula
- 3 łodygi selera naciowego, pokrojone na małe kawałki
- 2 ząbki czosnku, wyciśnięte
- marchewka, pokrojona w plasterki
- liść laurowy
- 2 pomidory, pokrojone w kostkę
- 1/2 łyżeczki mielonego chili
- 1/2 łyżeczki mielonego kminku
- 1/2 średniej cukinii
- kilka liści kapusty, poszatkowanych
- 1/2 dużego jabłka
- 4 małe śliwki
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- szczypta mielonego imbiru
- sól, pieprz

Do dużego garnka wrzucić mięso, cebulę, czosnek, liść laurowy, marchew i seler i zalać zimną wodą.
Zagotować, zebrać szumowiny z powierzchni i gotować na średnim ogniu przez 40 minut.
Dodać pomidory, chili i kminek; gotować kilka minut.
Dorzucić cukinię, kapustę, pokrojone w kostkę owoce, cynamon i imbir;
gotować do miękkości (ok. 15 minut).
Doprawić solą i pieprzem, podawać z ryżem czy tortillami.

Przepis, zmodyfikowany tu przeze mnie, pochodzi z książki "Kuchnia meksykańska" wyd. Olesiejuk.

Czas przygotowania: ok. 1 1/2 godziny
Liczba porcji: 3
Kaloryczność jednej porcji: ok. 410 kcal

niedziela, 28 sierpnia 2011

Czas zacząć

Od jakiegoś czasu zajmuję się gotowaniem i przeglądam blogi kulinarne, ale dopiero ostatnio doznałam olśnienia, że też mogłabym taki prowadzić. 

Według mnie najtrudniej jest zacząć, ale skoro już mi się to udało, mam nadzieję, że dzięki mojej niezłomnej woli wytrwam w postanowieniu;) Co jednak wcale nie powinno być trudne, bo gotowanie i wszystko, co z tym związane (zwłaszcza jedzenie), jest dla mnie przyjemnością, chociaż przez większość mojego życia byłoby to nie do pomyślenia. Po prostu uważałam, że szkoda czasu na stanie w kuchni. Sama nie wiem, co się ze mną stało...;)